lubię niedzielne popołudnia…
obiad już ugotowany i zjedzony, porządki dawno porobione, w domu pachnie upieczonym chlebkiem. można więc oddać się lekturze lub po prostu poleżeć i popatrzeć przez okno… 🙂 właśnie przepłynęła chmurka podobna do zająca 🙂 jest to czas na naładowanie „baterii”, przecież energii musi wystarczyć na cały nadchodzący tydzień. dzisiaj za oknem świeci słońce – ułatwia to wykonanie „niedzielno-popołudniowej misji” 🙂
zdjęcie pochodzi z któregoś ze spacerów po ZG, może akurat niedzielnego 🙂 ciekawe kto skojarzy gdzie jest ta latarenka 🙂
17 lutego, 2008
niedzielne popołudnie
2 Komentarze »
RSS feed for comments on this post. TrackBack URI
😉 mmmmm…. ale to brzmi- tak milo… i swojsko, póki co dla mnie odlegle. Od razu poczułam zapach chleba z pieca, choć Jana Ty pieczesz chleb- gdzie, znaczy w czym? Latarenka mi sie kojarzy ze Słowenia tego roku 😉 Tak czytam i knuje plan powrotu…
Komentarz - autor: Paulia Durejko — 18 lutego, 2008 @ 5:41 pm
latarenka jest w ZG 🙂 ale pewnie w wielu miastach są podobne.najważniejsze, że się miło kojarzy 🙂 a chlebek piekę w automacie do pieczenia chleba 😉 daleko mu do prawdziwego pieca, ale jednak 🙂 pachnie w całym mieszkaniu.
Komentarz - autor: 4jana — 18 lutego, 2008 @ 5:55 pm